LifeFree.pl

Poszukiwanie siebie, czyli dziecięce „bunty duże i małe” - część I

Kiedy 12 lat temu odbywałam praktyki w świetlicy socjoterapeutycznej, poznałam tam Ewelinę. Mówiono o niej wśród wychowawców - „zbuntowana nastolatka”. Miała niespełna 12 lat.
Anna Cygan
Anna Cygan

Nasuwa się pytanie co takiego ten rodzic, opiekun robi, żeby to dziecko złamać? Tutaj można wymienić m. in. nadmierną kontrolę (rodzic helikopter), żeby przypadkiem nie popełniało błędu (a tym samym nie uczyło się samodzielności i odpowiedzialności), krytykę, ocenianie, nieustające dążenia do zmiany tego, co dziecko chce i co dziecko czuje oraz szukanie uzasadnień dlaczego ma tego nie chcieć i tego nie czuć (tu jest ten brak akceptacji – unieważnienie dziecka jako osoby). Zabiegi zmierzające do „naprawy dziecka”, żeby pasowało do jakiejś wizji rodzica bądź otoczenia.

I nie chodzi tutaj o to, że rodzic ma się na wszystko zgadzać i robić to co dziecko chce, ale chodzi o postawę akceptującą, dającą prawo dziecku do chcenia tego, czego właśnie chce i czucia tego co właśnie czuje, szczególnie w sytuacji gdy rodzic na coś się nie zgadza i robi się „afera”. Jest olbrzymia trudność opiekunów w przeżywaniu nieprzyjemnych emocji własnych, unikanie ich jak najgorszego zła, stąd też niedopuszczanie by dziecko czuło to, co czuje. Wyobraźmy sobie sytuację, że zobaczyliśmy coś fajnego na witrynie sklepowej, i mówimy o tym najbliższej osobie, a ta argumentuje czemu mamy tego nie chcieć, czemu ma się to nam nie podobać lub stanowczo mówi „nie”? A gdyby zatrzymała się na chwilę i np. powiedziała, że fajne i rozumie czemu nam się to podoba, pooglądała i pofantazjowała? Historia ta może mieć wiele zakończeń. Uważna obecność bez prób zmieniania (manipulacji dorosłego), uczuć i pragnień dziecka wraz z późniejszym wyjaśnianiem zasadności decyzji jest jedną ze wspierających postaw wobec dziecka „szukającego siebie”.

Tym czego najbardziej potrzebuje dziecko, jest przede wszystkim bezpieczna więź z opiekunem, relacja w której jest przestrzeń na przyjemności i trudne rzeczy, bez lęku, że jak pokaże np. wściekłość, choćby wynikającą z odmowy czegoś, to pójdzie do kąta (zostanie z tym samo), albo dostanie karę (nie-akceptację siebie). Dla malucha oznacza to ból („mama mnie nie nie chce wraz ze złością, chce mnie tylko jak jestem fajny”, „mama mnie nie akceptuje, mama mnie odrzuca, czyli coś ze mną nie tak”), osamotnienie („mama mnie nie rozumie, jestem zdany na siebie, nie można ufać ludziom”), bezradność i lęk („nie wiem co się ze mną dzieje, czy ona przestała mnie kochać, wszystko jest bez sensu”). I gniew („nienawidzę jej, jest głupia”). Na tych doświadczeniach „elegancko” zbuduje się później zachwiane poczucie własnej wartości.


Przeczytaj część drugą artykułu: Poszukiwanie siebie, czyli dziecięce „bunty duże i małe” - część II

Fotografia na stronie głównej: Pink Floyd 'The Wall', źródło: flikcr.com

Zapraszam na warsztat poświęcony powyższej tematyce: Odczarować „bunt dwulatka” i inne „bunty” dziecięce.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Rozwój
czwartek, 14 września 2023, 08:03
Co to znaczy trzymać grupę? Trzymać pole, trzymać krąg. Po czym poznać, że ktoś trzyma, że grupa jest trzymana… Z czym kojarzysz trzymanie? Jakie są sposoby trzymania? Kiedy pytam sam siebie, wydaje mi się, że to trzymanie to prowadzenie...
Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Rozwój
czwartek, 27 lipca 2023, 11:37
Łabędzie są białe. Kropka. Z daleka rozpoznajesz łabędzia. W locie, czy na wodzie. Łabędź to łabędź. A czarny jest tak rzadki, że trudno uwierzyć w jego istnienie…

Zobacz również