LifeFree.pl

Poszukiwanie siebie, czyli dziecięce „bunty duże i małe” - część I

Kiedy 12 lat temu odbywałam praktyki w świetlicy socjoterapeutycznej, poznałam tam Ewelinę. Mówiono o niej wśród wychowawców - „zbuntowana nastolatka”. Miała niespełna 12 lat.
Anna Cygan
Anna Cygan

Wtedy pierwszy raz spotkałam się w swojej pracy zawodowej z kategorią „buntu” wśród dzieci i młodzieży. Pierwszy nie ostatni. Także w mojej obecnej pracy z dorosłymi słyszę, że ich małe dziecko, duże dziecko, „dorosłe” dziecko się buntuje. Spotykam także dorosłych, którym etykietka „zbuntowanego” nonkonformisty nieźle leży. Mi też z nią kiedyś było dobrze.

Istotę tego określenia, stanu poznałam 7 lat temu, kiedy sama zostałam mamą, kiedy szukałam odpowiedzi i wyjaśnień: o co chodzi z tym „buntem”, kiedy on się zaczyna? Ile w końcu trwa? Co zrobić, żeby go spacyfikować? Czym on w ogóle jest? Przecież musi być czymś strasznym i złym skoro przed nim ostrzegają życzliwi, doświadczeni ludzie, bliżsi i dalsi.

Samo słowo „bunt” okazuje się jednak na potęgę nieadekwatnym wobec tego, co właściwie się wtedy dzieje. Stąd poznanie i zrozumienie charakteru „buntu”, zmienia perspektywę jakiegokolwiek traktowania go.

„Bunt” jest określeniem w naszej kulturze jednoznacznie negatywnym. W koncepcji Roberta Mertona oznacza: „sposób przystosowania jednostki poprzez odrzucenie zarówno celów społecznych grupy (wartości), jak i społecznie uznawanych środków realizacji tych celów (norm) oraz zastąpienie ich własnymi wartościami i normami”. (Sztompka, 2002, s.282). Towarzyszy temu odczucie niespójności co do systemu norm i wartości, poczucie niepewności i bezcelowości.

Słownik Języka Polskiego traktuje bunt jako: „wystąpienie grupy ludzi przeciwko jakiejś władzy”.

Mamy tu trzy główne składowe: przystosowanie osoby, odrzucenie wartości i norm, oraz wystąpienie przeciwko władzy. I może jeśli mowa o buntach, rewolucjach społecznych miałoby to swoje uzasadnienie i miejsce, ale dzieci? Przecież mają się jak „pączki w maśle”? I jeśli myśleć o władzy rodzicielskiej, w kategoriach „rządu”, to jeszcze zrozumiem. Ale czy władza rodzicielska jest rządem? Kodeks rodzinny i opiekuńczy tak ją pokrótce definiuje: jako „zespół praw i obowiązków rodziców względem małoletniego dziecka, mających na celu zapewnienie mu należytej pieczy i strzeżenia jego interesów”, jest tam też o tym, że podstawowym kryterium determinującym treść i zakres tych praw i obowiązków jest dobro dziecka. A bez wątpienia interesem dziecka jest jego optymalny, harmonijny rozwój, szczególnie rozwój autonomii i niezależności. A to już wielu rodziców i wychowawców kole w oczy, gdyż budzi poczucie zagrożenie, wynikające z utraty kontroli nad dzieckiem. No bo co? Niezależne? Nie takie jak ja bym chciał?

Bez wątpienia dobrem dla dziecka są bezpieczne i optymalne warunki rozwoju całości osoby dziecka, których stworzenie należy do obowiązków opiekunów. Prawa mają więc za zadanie wsparcie i ochronę tego dobra.

Nie rodzimy się rodzicami, i co ciekawe nikt nas potem tego nie uczy. Ogromny dar i odpowiedzialność, bo stajemy się świadkami i uczestnikami, niejako twórcami nowego Istnienia, którego przyszłe życie w ogromny stopniu zależy od sposobu realizacji „praw i obowiązków” względem dziecka. I chyba największa trudność jaką zauważam w pracy z rodzicami i wychowawcami, to podejście: „jeśli coś jest dobre dla mnie, to musi być też dobre dla ciebie”, ocena i interpretacja zachowań i dążeń dziecka, przez pryzmat własnych doświadczeń, przekonań, często błędnych lub nieaktualnych. Tak jak w tym kawale: „Mama woła z okna do Jasia bawiącego się na podwórku: >Jasiu, Jasiu!!!< Jaś podbiega i pyta: >Co, mamo, tym razem? Głodny jestem? Zmęczony? Czy mi zimno?<”

 

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Rozwój
czwartek, 14 września 2023, 08:03
Co to znaczy trzymać grupę? Trzymać pole, trzymać krąg. Po czym poznać, że ktoś trzyma, że grupa jest trzymana… Z czym kojarzysz trzymanie? Jakie są sposoby trzymania? Kiedy pytam sam siebie, wydaje mi się, że to trzymanie to prowadzenie...
Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Rozwój
czwartek, 27 lipca 2023, 11:37
Łabędzie są białe. Kropka. Z daleka rozpoznajesz łabędzia. W locie, czy na wodzie. Łabędź to łabędź. A czarny jest tak rzadki, że trudno uwierzyć w jego istnienie…

Zobacz również