Oczywiście, nie bierze się to z niczego. Jest wynikiem pracy podświadomości / nieświadomości, gdzie pewnie przez dłuższy czas dużo się działo. I kiedy dojrzało, pojawiło się w świadomości jako przekonanie - pewne i spokojne. Można nawet zauważyć to po czasie, ze zdziwieniem obserwując swoją zupełnie inną reakcję niż dotychczas. W przeciwieństwie do orki na ugorze, do mozolnego wdrapywania się na szczyt i osiągania czegoś w sposób wysiłkowy, tutaj jest wrażenie czarodziejskiej różdżki. Ale to tylko złudzenie.
Jestem przekonany, że takie niezwykłe wydarzenia są zupełnie nieplanowanym efektem ubocznym rozwoju, aktywności, działania. Pojawiają się wtedy, gdy skupiamy się na drodze, procesie i nie czekamy na coś konkretnego. A czasem w ogóle nie działamy. Nie reagujemy automatycznie. Dajemy przestrzeń na wybrzmienie słów drugiego człowieka, na przeżycie wrażeń sytuacji, aż zniknie najcichszy dźwięk echa… wtedy to się dzieje. Kiedy rozluźniamy spięte mięśnie, jesteśmy w stanie zważyć trzymany w dłoni kamień, gdy biała od zaciskania rąk skóra po rozluźnieniu zabarwia się napływającą krwią. Wszystko w swoim czasie… Możesz biec sprintem 100 metrów, może nawet większe dystanse. Ale życie jest znacznie dłuższe, nie wytrzymasz tempa, padniesz.
Zauważyłem to w swoim życiu – miałem do zrobienia jedno, drugie, trzecie – kolejka rosła. I w takich sytuacjach łatwo się nakręcić, zdenerwować na pierwszą niewinną osobę w pobliżu. Pchać tę robotę z niezadowoleniem, bo przecież trzeba ją jak najszybciej zrobić aby mieć z głowy! W jednej z takich sytuacji poczułem jakby wszystko spłynęło… i miękko, powoli przechodziłem od jednej czynności do drugiej z całą uwagą skupioną właśnie na niej. Zupełnie inna jakość pracy! To było niezwykłe! I nie zajęło wcale więcej czasu, efekty były zadowalające, a samopoczucie niebiańskie :)
Z tym że nie jest to bajka w której wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Ciągle jeszcze bywa, że reaguję spięciem, wkurzam się, bo to jest działanie nawykowe. I przypominam sobie – po, w trakcie, albo zaraz na początku, że może być inaczej. Nowy nawyk się kształtuje, zajmuje to długi czas, ale przecież nigdzie się nie spieszy :)
Znowu zachęcam do rozluźnienia, bo dopiero w ciszy i spokoju możesz usłyszeć swój wewnętrzny głos i pozwolić na to, by się działy zmiany. Możesz wykonywać jedną czynność za drugą, bez nadmiaru energii, płynąc, a nie skacząc. Sprawdź jak to jest. Zatrzymaj się na moment, oddychaj świadomie, zaufaj sobie, zaufaj swojemu ciału, a wtedy poczujesz co jest dla Ciebie dobre. Ta tak prosta uniwersalna mądrość nie zmienia się od wieków: „W ciszy i w zaufaniu będzie wasza moc” (ks. Izajasza 30;15) „Nienachalnie, szeptem, jakby do siebie, nie szukając, pozwalając się znaleźć – robić swoje” (blog o uważności w praktyce „mam-to.pl”)