LifeFree.pl

Powrót do ojca – powrót do źródła

Kilka dni temu rozmawiałem z moim tatą. Był dzień ojca. Rozmawialiśmy o tym co u nas, opowiadałem o ostatnich zdarzeniach. Poczułem większą więź i inną jakość naszych rozmów. Zdałem sobie sprawę, że coś się zmieniło odkąd zawiązałem męski krąg.
Powrót do ojca – powrót do źródła
Powrót do ojca – powrót do źródła

Kilka dni temu rozmawiałem z moim tatą. Był dzień ojca. Rozmawialiśmy o tym co u nas, opowiadałem o ostatnich zdarzeniach. Poczułem większą więź i inną jakość naszych rozmów. Zdałem sobie sprawę, że coś się zmieniło odkąd zawiązałem męski krąg. W kręgu temat ojca pojawia się często. Jedna z rozmów była dla mnie bardzo ważna i zainspirowała mnie do rozmowy z tatą na temat autorytetu. Po niej nastąpił ciąg zdarzeń, kolejnych rozmów i nowych wglądów. Poczułem, że jestem bliżej z tatą i bliżej siebie. I tak oto krąg, który powstał z potrzeby poznania i wzmocnienia mojej męskości zaprowadził mnie z powrotem do mojego ojca. Moja męskość zaczęła się budzić do życia, zaczęła dojrzewać.

Z moim tatą nie zawsze było kolorowo. Pamiętam jaki byłem przestraszony gdy pijany rozwalił akwarium, jak się bałem lania gdy dostałem dwóje, albo zepsułem coś w domu. Pamiętam żal jaki miałem do niego gdy wyjechał i nie wrócił jak obiecał. Zostawił mnie z mamą a po latach założył drugą rodzinę w stanach. Przez wiele lat miałem sporą trudność w tej relacji i kilka razy chciałem ją zakończyć definitywnie. Wiele lat temu moja dziewczyna zadbała o nasz kontakt i nie pozwoliła mi go zniszczyć. Dziś jestem jej za to wdzięczny, choć wtedy byłem zły że się wtrąca. Wiele miałem pretensji, żalu, złości i przez wiele lat obarczałem ojca za swoje niepowodzenia w życiu.

Tacie mógłbym zarzucić wiele. Jednak czy moją rolą jest osądzanie go, albo rozliczanie? Czy obarczanie go za niepowodzenia w moim życiu, albo o mój charakter pomoże mi w czymkolwiek? Jaki sens mają pretensje i żal o to, że wchodzę w takie a nie inne relacje, albo że nie radzę sobie z czymś, bo mnie nie nauczył? Czyż nie jest tak, że obwiniając go za jego wybory przerzucam jedynie odpowiedzialność za moje życie? Czyż nie jest tak, że przestając się żalić i złościć odzyskuję siły, a przyjmując odpowiedzialność odzyskuję sprawczość i moc? Wiele lat traciłem tę energię, aż zrozumiałem, że wszystko o co miałem żal, służyło mojemu rozwojowi, uzyskaniu samodzielności i niezależności.

Gdyby nie tata, nie było by mnie tutaj. To moje źródło, moje korzenie i mój początek. Dziś żyję samodzielnie. Dokonuję swoich wyborów i odpowiadam za nie. Popełniam swoje błędy i sam się podnoszę gdy upadnę. Pamiętam przy tym, że tata dał mi wszystko czego mi potrzeba, żebym przeżył i wzrastał. Dał mi to przede wszystkim dając cząstkę siebie podczas poczęcia. I choć to oczywiste, to zapomniałem o tym na długie lata. Wielu rzeczy nauczyłem się sam. Taty nie było przy mnie gdy uczyłem się jeździć, gdy budowałem altankę, albo gdy miałem trudny czas z partnerką. Jednak odkryłem, że mam po nim wiele talentów, które pozwalają mi dobrze radzić sobie w wielu sytuacjach.

Dziś czuję połączenie z moim ojcem. Czuję, że uznanie jego wielkości i autorytetu i pokłonienie się mu przywraca mi moc. Dziś mój tata jest ponad 70 letnim starszym panem. Różne choroby nie pozwalają mu na normalne funkcjonowanie ze względu na brak sił i dużo mniejszą sprawność fizyczną. Jednak mądrość mojego ojca przejawia się w jego spokojnej akceptacji wszystkiego co jest, w dużym dystansie do siebie i otaczającego go świata, oraz w niesłabnącym poczuciu humoru. I tego będę się jeszcze od niego uczył, bo daleko mi do niego mimo moich dziesiątek szkoleń, kursów, warsztatów i innych pierdół. Chętnie szukałem z daleka ode mnie, często negując to co najbliżej. Dziś wracam do źródła.

Chcę się rozwijać w różnych kierunkach. Chcę by moje życie miało sens i wnosiło jakieś dobra dla świata i ludzi. Wiem że wiedza jest na zewnątrz, a moc jest w korzeniach. I że lepiej jest czerpać z nich niż narzekać na nie. Szanuję mojego ojca i czuję do niego wdzięczność tak po prostu. Nie za zasługi, nie za to jakim jest ojcem, ale za to że jest i za to, że ja jestem. W pewnym momencie zacząłem dostrzegać i doceniać to co od niego dostałem. Od tego czasu zaczęła się moja podróż ku wolności. Wolności, która nie wynika z odcięcia, ani z negacji, ale z zakochania się we własnym ojcu.

Dzielę się moim doświadczeniem i moimi wglądami, bo jestem z siebie dumny i cieszę się z moich odkryć. Wiem, że nie piszę nic nowego. Jednak dla mnie wiedza, która przeszła w doświadczenie staje się moją mądrością. Dzielę się, bo dobrze mi to robi na poczucie siebie i mojej męskości. Dzielę się też ku inspiracji dla tych, którzy szukają daleko od siebie, tak jak ja niegdyś, gdy tym czasem odpowiedzi są tak blisko – w naszych rodzicach i w nas. Dzielę się dla tych, którzy negują swoich ojców, starają się zapomnieć, albo być inni, lepsi. Ta ścieżka w moim życiu zatoczyła koło i znalazłem się na powrót u stóp mojego taty. I poczułem spokój.

Tagi

Ludzie

Robert Stępień

Robert Stępień

Trener, Terapeuta
Zajmuję się terapią manualną i rozluźnianiem mięśniowo- powięziowym, ale korzystam także z innych sposobów, które mogą być przydatne w danej chwili.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Rozwój
czwartek, 14 września 2023, 08:03
Co to znaczy trzymać grupę? Trzymać pole, trzymać krąg. Po czym poznać, że ktoś trzyma, że grupa jest trzymana… Z czym kojarzysz trzymanie? Jakie są sposoby trzymania? Kiedy pytam sam siebie, wydaje mi się, że to trzymanie to prowadzenie...
Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Rozwój
czwartek, 27 lipca 2023, 11:37
Łabędzie są białe. Kropka. Z daleka rozpoznajesz łabędzia. W locie, czy na wodzie. Łabędź to łabędź. A czarny jest tak rzadki, że trudno uwierzyć w jego istnienie…

Zobacz również