Kobieta koło 40 stki. Zadbana. Równo pomalowane paznokcie. I dwie torby. Jedna na to wszystko co w kobiecej torebce a w drugiej jakieś ciuchy. Po 5 minutach zaczyna wyciągać... różne rzeczy. Telefon podłącza do kontaktu. Szal zostawia na fotelu. Na stole pomadka, klucze, papierosy. Po dwóch godzinach jest tego więcej. Pusty kubek... butelka wody.
- Nad czym chcesz pracować?
- Chaos i bałagan. Mój cały dom wciąż wygląda jak po przejściu tajfunu. Sprzątam... To nie o to chodzi. Ale dzieci cały czas coś roznoszą. Albo mąż... Po dwóch dniach od porządków wszystko znów wygląda jak po bombie wrzuconej przez okno.
Jej język opowiada trudna historie a ciało się śmieje. W ustawieniach systemowych patrzymy na ciało. Ciało nie kłamie. Język powie wszystko.
- Czy był ktoś, kto musiał szybko uciec z domu?
- Nic mi o tym nie wiadomo... - uśmiecham się. Jej ciało wzięło głęboki oddech. Chwilę milczy...
- Taaak! Jest taka historia. Podczas wojny do pradziada przyszedł jakiś Niemiec. To była zima. Powiedział że jutro rano do wsi wejdą Rosjanie i będę kraść, gwalcić i zabijać. Dziadek miał kilka godzin... zabrał całą rodzinę i przenosił moja malutka babcię na rękach przez rzekę.
Stawiam pradziadka, prababcie i babcię.
- Popatrz na nich... I powiedz do nich.
- Pamiętam... Mój dom wygląda tak jak Wy zostawiliscie swój, gdy uciekaliscie.
Prababcia w płacz... pradziadek w płacz... klientka w płacz.
- Powiedz do nich... "To na Waszą pamiątkę. Cała nasza rodzina pamięta."
Kurtyna w dół.
Samo słowo mówi wiele. BAŁA-GANIE, gdy dodamy tylko jedna literę robi się jaśniej. BAŁA G N ANIE. Kto gnał, bo się bał? Oddech... Wdech i wydech kurwa... Oddech...
Dziękuj, że czytasz a jak uważasz, że warto to proszę udostępnij
Źródło: tutaj