Domowe Lectio Divina. Pisanie ekspresywne i medytacja własnego tekstu.
Narzędziownik rozwojowy
Nie trzeba być wcale mnichem, aby czerpać korzyści z medytacji tekstu. Nie musi to być też tekst święty, żeby poddać go medytacji własnej. Proponuję Ci domowe Lectio Divina, czyli rozmyślanie nad słowem, które sam stworzysz zapisem strumienia obrazów mentalnych. Będzie to tekst z Twojego wnętrza. Przywołując termin Lectio Divina, chcę nakreślić horyzont tradycji, w której medytujemy tekst, obdarzamy więc uważnością każde jego słowo. Mnisi różnych epok pracowali nad taką teorią medytacji Biblii. Ty możesz wykorszystać spisany przez siebie tekst, tylko Twój tekst.
Taka podmiana tekstu świętego na tekst własny nie jest tu herezją, lecz formą – jak to nazywam - tekstoterapii kulturowej. Aby taki tekst do medytacji domowej powstał, trzeba go będzie samemu spisać. I tu z pomocą przychodzi nam technika terapeuetyczna i autoterapeutyczna zwana pisaniem ekspresywnym. Jeśli potrzebujesz rzetelnej wiedzy, polecam Ci książkę, którą przygotowali - na podstawie trzydziestu lat praktyki - James Pennebaker i Joshua Smyth, pod tytułem Terapia przez pisanie (polskie wydanie: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2018). Warto uczyć się od samych mistrzów praktyki słowa. Można też popracować samemu, po swojemu, metodyką przypadku.
Praktyka domowego skryptorium
Znajdź 15-20 minut dziennie na spisanie obrazu, który jako pierwszy przychodzi Ci do głowy po uspokojeniu oddechu i odcięciu się od agresywnych bodźców codzienności (telefon, komputer, sprawy do załatwienia). Może to być czas po przebudzeniu albo przed snem, bo właśnie wtedy nasza świadomość i podświadomość są ze sobą w interakcji, dużo się w nas dzieje. Spisz ten obraz. Daj temu dokładnie 15 do 20 minut. Spisz starannie, ale bez blokad trybu doskonałości.
Odłóż tekst.
Praktyka domowego Lectio Divina
Wróć do tekstu - wieczorem, jeśli spisałeś go rano lub - rano, jeśli spisałeś go wieczorem. Czytaj go najwolniej jak potrafisz w trybie: słowo-słowo-słowo. Zwracaj uwagę na wszystko, co się pojawia: oddech, nowe myśli, napięcie w ciele? Jakie? Sprawdź, jak się czujesz po takiej praktyce?
Ja podpowiadam Ci ten rodzaj praktyki medytacyjnej moim dyptykiem: Medytacja snu i Medytacja kawy. Jeden jest wieczorny, drugi poranny. Wymedytowały mi - oba - spokój pracy. A Ty? Wymedytuj sobie to, czego potrzebujesz. Podpowiedzi znajdziesz w słowie - po słowie. Są tam!