Dlaczego jednak tak często zdarza się, że nie pozwalamy sobie, by czuć się spełnionymi? Dlaczego nie potrafimy zobaczyć jak rzeczy się mają? Z jakich powodów widzimy świat jako pokawałkowany, a siebie jako istoty oddzielone od innych? Myśląc o naszym byciu w świecie żywimy iluzję, że wciąż coś musimy zrobić, żeby pozbyć się naszej biedy, cierpienia, samotności. Nasze iluzje nie pozwalają nam dostrzegać rzeczywistości, którą jest nasza pełnia i obfitość.
Nieraz działamy w przekonaniu, że tylko niektóre sprawy zasługują na naszą uwagę. Tymczasem wszystko ma znaczenie. Co nie znaczy jednakowoż, że wszystko powinniśmy rozumieć, czy interpretować. To, co jest do zrobienia to po prostu zauważyć i uszanować rzeczywistość obejmując ją swoją świadomością. Dotykanie obfitości i pełni w nas rodzi się więc z odrzucenia iluzji, zwłaszcza z rezygnacji ze złudzenia, że mamy coś do zrobienia, by na tę obfitości i pełnię zasłużyć.