Wciąż aktualne, dla wielu...
Nie starczy. Zabraknie. Będzie za mało. Czasami mamy właśnie takie myśli. Nie starczy do pierwszego. Do wypłaty. Zabraknie. Gdzie był głód? Głód finansowy często idzie w parze, z głodem uczuć. Głodem emocji, wbrew powszechnemu stereotypowi, że "może i biedni ale się kochają". Tam gdzie jest kulawo z pieniędzmi czesto wcale nie ma więcej miłości. To lustrzane odbicie przekonania, że Ci którzy mają pieniądze nie mają miłości. To taka perspektywa biednego, któremu nie udało się finansowo. Często stworzona po to, aby to że się nie udało finansowo mniej bolało. To może być też konflikt w sumieniu. Nie udało mi się - więc mogę przynależec do tych wszystkich, którym się nie udało. Ślepa miłość do tych którym brakowało.
Przez czyje oczy patrzysz na świat? Czy to moje oczy to widzą? Skąd ten lęk pomimo tego, że w lodówce pełno? Przez czyje oczy widzisz ten strach, że nie starczy. Zadaj pytanie i chwilę poczekaj... ta osoba Ci się pokaże. Wyjdzie jakby z cienia.
Komu brakowało do pierwszego? Gdzie było tak wiele dzieci, że jakiś dziadek, a może pradziadek bał się, że nie wyżywi rodziny? Gdzie jako mężczyzna jednoczysz się z nim? Bądź gdzie, jako kobieta jednoczysz się z tą babcią. Gdzie było tak wielkie zapotrzebowanie na uwagę, energię, że ktoś nie dał rady. Zobacz wewnętrznie skąd płynie ten deficyt. Popatrz na nich być może jak stoją w podartych ciuchach. Może któryś z nich nosi buty po starszym bracie. Być może któryś z nich odszedł z domu szybciej. Może nie chciał, ale czuł że tak odciąży rodziców. Popatrz wewnętrznie na nich wszystkich. Może któraś z nich wyszła za mąż nie za miłość życia, a za mężczyznę przy którym czuła, że nie będzie głodu. Wczuj się w nich. Popatrz każdemu w oczy. Tak było. Głód fizyczny i emocjonalny. Jakiś mężczyzna... jakaś kobieta.
Dziadku... mi już starcza do pierwszego. Już żyje w innych warunkach. Mam kilka par butów. Mam ciepła wodę w kranie. Mam pralkę i zmywarkę. Mam pięć gazowy i nie muszę chodzić po torach i zbierać węgiel. Mam w domu łazienkę. I moje dzieci mają co jeść. Mam samochód i nie muszę stać na przystanku na mrozie czekając na autobus. Już nie muszę się wstydzić, że moje dzieci chodzą przez cały tydzień w tych samych ciuchach. Dziadku... Babciu... dziękuję, że daliście radę przez to przejść. Od dzisiaj w moim domu dla Was zawsze talerz zupy. I papierosy. I wódka. Możecie ze mną do stołu. Dziękuję.
A jak Ci się uda im podziękować to wróć. Wróć do swojego życia. Do dzieci. Do garów. Może do wymiany opony w aucie. Do mycia zębów. A jak już zrobisz co tam
masz do zrobienia to może pójdź na spacer.
Dziękuję, że daliście radę.
Źródło: tutaj