Słowa Carla Gustava Junga obrazują w dobitny sposób proces, który możemy obserwować wyraźnie, szczególnie w ostatnich dekadach – proces oddzielania się człowieka od natury. Oddzielanie się od natury możemy rozumieć dwojako. Z jednej strony jako zaprzeczanie tego, że stanowimy część przyrody, że jesteśmy jednym z gatunków zwierząt zamieszkujących Ziemię, powiązanym z całą biosferą. Z drugiej strony można rozumieć ten proces jako oddzielanie się od naszego ciała, emocji, instynktów, czyli naszej nieświadomości. Jung widział głębokie powiązanie między naturą – naszym zwierzęcym uposażeniem w postaci instynktownych reakcji – a nieświadomością, szczególnie nieświadomością zbiorową. Cywilizacja i zachodnia kultura, którą stworzył człowiek przez wieki powoli dokonywała stopniowego oddzielania i deprecjonowania tego, co zwierzęce w nas, a w ostatnich dekadach proces ten gwałtownie przyśpieszył.
Świadomość wraz z kontrolującym ego oraz nieświadomość, tożsama w gruncie rzeczy z naturą i instynktami, stanowią dwa sposoby adaptacji do zmian zachodzących w świecie. Pierwszy z nich jest właściwy dla człowieka, drugi dzielimy ze wszystkimi pozostałymi zwierzętami. To właśnie umiejętność adaptacji do zmian stanowi o sukcesie ewolucyjnym gatunku lub o jego porażce. I to właśnie postawa wobec zmiennej rzeczywistości wywołuje w nas bojaźń, o której pisze Jung. W istocie zmienność jest jedyną niezmienną rzeczą w świecie i przyjęcie właściwej postawy wobec niej jest dla człowieka podstawą przetrwania.
Nasza cywilizacja powędrowała jednak w kierunku uprzywilejowania tylko jednego ze sposobów radzenia sobie ze zmianą – kontroli. Staramy się mozolnie uczynić nasz świat zrozumiałym i uporządkowanym wedle naszych kategorii poznawczych. Próbujemy okiełznać zmienność – zarówno tą przewidywalną, jak i nieprzewidywalną. Potrzeba kontroli rodzi jeszcze większą potrzebę kontroli, powoduje lęk i poczucie pustki. Wyrugowaliśmy w ten sposób naturalną w dziecięcym etapie rozwoju ciekawość świata wynikającą właśnie z umiejętności dziwienia się, przyjmowania świata jako nieznanej, otwartej karty. W istocie robimy to programowo posyłając dzieci do szkół, w których uczone są rozpoznawania jasno określonych wzorców w rzeczywistości, ale także przez lata ich umysły formatowane są do takiej jednostronności, która nie potrafi niczemu się dziwić, niczego podziwiać ani przyjąć czegokolwiek jako nieznane i zaskakujące.
Dostrzeżenie naszego oddzielenia od natury i działania zmierzające do przywrócenia tej więzi to główne zadania ekopsychologii. Podstawowe pytanie, które przyświeca tym działaniom to pytanie o to, kim jest „ja”? Jak szeroko należy poszerzyć kontekst naszej tożsamości, by wyzwolić się z powodującego lęk wewnętrznego oddzielenia?