LifeFree.pl

Warsztat, czyli co? Magiczne właściwości czasu

Uważam, że sedno problemu jest w tym, co uznajemy za sens szkolenia ( warsztatu). O ile widzimy go w przekazaniu wiedzy ( wykład, prezentacja) rzeczywiście możemy mówić o ilości.
Bartosz Płazak
Bartosz Płazak

Cytuję: „Przecież możesz zrezygnować z tych kilku ćwiczeń. Po co to. Powiedz im po prostu jak ma być i będą wiedzieć. Nie mamy czasu. To decyzja kierownictwa”.

„Efektywnie wykorzystać czas oznacza zaczynać tuż po przerwie, od startu zajmować się tematem i do następnej przerwy nieustannie przekazywać wiedzę, nie traćmy czasu na co inne”.

„W ostatnich latach w jednej znanej dużej firmie szkolenia dla nowych pracowników skrócono z 5 dni do jednego. To optymalizacja czasu przygotowania pracowników”.

Powyższe cytaty mogą się wydawać nierealistyczne ale niestety realistyczne są. Zasłyszane są przeze mnie w rozmowach z osobami pracującymi w dużych firmach, uczestnikami warsztatów, uczestnikami szkoleń (szkół) trenerskich .

Czas szkolenia to bardzo zagadkowe zjawisko. Okazuje się bowiem, że można zmieścić pięć dni w jeden. Zrezygnować z pewnej części szkolenia też można. Można też załadować do jednostki czasu niemal ( sądząc po pewnych ofertach w Internecie ) nieskończoną ilość treści. Czas szkolenia jest więc rozciągliwy, pojemny, i bywa, że dodaje specjalnej energii wydarzeniom w swoim przebiegu, tak, że stają się one bardziej kaloryczne. Czyli, że uczestnik wychodzi i tak nauczony. No bo jak inaczej to wytłumaczyć, że coraz krócej zajmuje zrobienie coraz więcej? Ok. Jest jeszcze kilka innych czynników efektywności ( czyli tych co się nimi ją uzasadnia). Ale tym razem skupię się na czasie.

Jeżeli przyjąć, że celem szkolenia, warsztatu ( użyję tych słów zamiennie tym razem, choć kompletnie nie są one dla mnie synonimami ) jest uzyskanie zmiany u uczestnika, manifestującej się nowym zachowaniem to:

  1. Godzina czasu jest w moim rozumieniu czasem całkowicie znikomym, nie zrealizujemy celu.

  2. Dzień to bardzo mało czasu.

  3. Dwa dni to czas, w którym być może uda się taki cel zrealizować.

Uważam, że sedno problemu jest w tym, co uznajemy za sens szkolenia ( warsztatu).

O ile widzimy go w przekazaniu wiedzy ( wykład, prezentacja) rzeczywiście możemy mówić o ilości. Ilość wiedzy, mierzona ilością punktów programu w jednostce czasu może być większa czy mniejsza zależnie od głębokości potraktowania tematu i od szerokości programu. O ile jednak idzie o zmianę zachowania to trzeba jeszcze popracować nad zastosowaniem wiedzy w praktyce czyli wykazywaniem przez uczestnika zachowania powiązanego z nabytą wiedzą. Zważając na to, że uczestników jest więcej niż jeden, dobrze by nie więcej niż 12, czas ten wydłuża nam się odpowiednio. Później warto jeszcze popracować nad nastawieniem: emocjami, przekonaniami, które to zachowanie mogą wspierać bądź hamować kiedy to ma się pojawić w realnym środowisku pracy. Ponownie pamiętając o ilości osób. I to ciągle jeszcze spory poziom abstrakcji więc wypada poćwiczyć w symulowanych warunkach środowiska pracy. Ja widzę tu potrzebę sporej ilości czasu. Nie godziny, nie dnia a cyklu warsztatów o ile mówimy o wielu kompetencjach stanowiących zestaw potrzebny w danym zawodzie, stanowisku, czy w danej roli.

Tym samym godzinna pogadanka nawet jeśli zrobimy jakieś aktywizujące ćwiczenie raczej nie jest powodem by mówić o tym, że ktoś został przeszkolony, czytaj, będzie zachowywał się w oczekiwany sposób. Można mówić, że ktoś został wstępnie zapoznany z jakąś tematyką, może coś drgnęło w jego świadomości, może pojawiła się jakaś tendencja do refleksji.

Jednodniowy warsztat dla nowej startującej w danym składzie grupy to czas, w którym można przekazać wiedzę, poprowadzić trening umiejętności, krótko pozajmować się postawami, które wspierają albo utrudniają stosowanie wiedzy i wdrożenie umiejętności. Nie starczy już czasu na pracę nad zastosowaniami kompetencji w praktyce w wielu wariantach sytuacji, do której umiejętność jest dedykowana.

Jaki cel ma więc skrócenie w poważanej firmie szkoleń wstępnych z 5 do 2 dni. Około 20 lat temu szkolenia te trwały nawet dwa tygodnie a słyszałem o miesięcznych. Jak się to ma do jakości którą te firmy nam oferują. Pójdę dalej. Czy można się nauczyć obsługi klienta, negocjacji, sprzedaży, bycia liderem, w krótkim szkoleniu? Mam na myśli kompetencje społeczne. Pomijam wiedzę produktową jaka jest potrzebna do pracy. Jak myślą o tym uczestnicy takich szkoleń? Komu o tym mówią? Jak się czują (gotowi do pracy?)?

A jak to jest w warsztatach rozwojowych? CDN.


Holistyczna Szkoła Trenerów

 

Tagi

Ludzie

Bartosz Płazak

Bartosz Płazak

Trener
Trener kompetencji społecznych. Posiada rekomendacje trenerskie I i II stopnia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, specjalizuje się w szkoleniach kształtujących kompetencje społeczne: trenerskie, liderskie , handlowe i obszaru efektywności osobistej.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Holistyczne Szkice Trenerskie: O trzymaniu grupy

Rozwój
czwartek, 14 września 2023, 08:03
Co to znaczy trzymać grupę? Trzymać pole, trzymać krąg. Po czym poznać, że ktoś trzyma, że grupa jest trzymana… Z czym kojarzysz trzymanie? Jakie są sposoby trzymania? Kiedy pytam sam siebie, wydaje mi się, że to trzymanie to prowadzenie...
Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Holistyczne Szkice Trenerskie: Czarny łabędź

Rozwój
czwartek, 27 lipca 2023, 11:37
Łabędzie są białe. Kropka. Z daleka rozpoznajesz łabędzia. W locie, czy na wodzie. Łabędź to łabędź. A czarny jest tak rzadki, że trudno uwierzyć w jego istnienie…

Zobacz również