Poprzednia część zakończyła się pytaniem o witaminę C. Problem z tą witaminą jest taki, że nasz organizm jej nie magazynuje i trzeba ją dostarczać codziennie. A gdzie się ona znajduje? Zapytajcie kogokolwiek. Najczęściej usłyszymy odpowiedź: w cytrynie, w innych cytrusach. No cóż skojarzenie jednoznaczne i nie ma się co dziwić. Ale cytrusów polecam nie jadać, więc gdzie jej szukać. W dobie internetu nie trudno znaleźć odpowiedź. A wyniki są często zaskakujące. Okazuje się że witaminy C w 5 gramach natki pietruszki jest więcej niż w całej pomarańczy.
No dobrze wyobraźmy sobie zatem taką sytuacje:
- Panie, ja to może jeszcze zjem tę natkę w zupie, czy cóś, ale moje dzieci jak to widzą to się w pralce chowają!- No to może jarmuż?- Hę?- Hmm.... A kiszonki? Kiszone ogórki lub kapusta. Lubią dzieciaki?- No lubią ogórki.- No to dać tego ogórka, jeden większy wystarczy...
Inny rodzic:
- Panie, a moje to nawet tego nie lubią...
No cóż, moi drodzy, ważna rzecz: to, co lubią Nasze dzieci, zależy od tego czego sami je nauczymy jeść. Dlaczego jedne lubią a inne je? Są to nawyki wyniesione z Naszych domów.
Rodzic kontruje:
- Panie, a masz Pan swoje dzieci?- Nie mam.- To się Pan nie odzywaj...- A potrzebuję mieć żeby coś na ten temat wiedzieć? Nie mam, ale często przebywam w ich towarzystwie i potrafię obserwować. Wiem, że to nie to samo, ale widzę jak różni rodzice podchodzą do pewnych spraw. I wiem, że dzięki cierpliwości, można to zrobić i nauczyć dzieci, że coś co nie wygląda apetycznie na pierwszy rzut oka może być nie tylko zdrowe, ale i smaczne. I dystans, proszę mieć dystans do siebie, to się uda.- Tak Pan mówi?- Tak.- No dobrze warto spróbować.- No pewnie, że warto.
(Powyższa sytuacja, jak wszystkie tutaj opisywane miała miejsce w rzeczywistości).
Warto wspomnieć o warzywach strączkowych, jadane w niedużych ilościach są dobrze przyswajalne i nie brakuje im ważnych dla zdrowia makro i mikroelementów. Jest w czym wybierać: fasolki biała, czerwona, mung i azuki, groszek żółty i zielony, cieciorka, soczewica czerwona, zielona, brązowa, żółta czy czarna a nawet... łubin, który u naszych zachodnich sąsiadów robi niesamowitą karierę.
Wydawało by się, że przy dzisiejszej ofercie sklepów, gdzie można dostać praktycznie każdy produkt, jakoś tak tego mało... Uwierzcie, że z wyżej wymienionych pyszności przez trzy, cztery miesiące zimy codziennie można ugotować coś innego!
Na koniec warto powiedzieć dwa zdania o zupach. Jesteśmy narodem zupiarzy i kiedyś mieliśmy przepis na zupę, na każdy dzień roku. Dzisiaj na szczęście przypominamy sobie o tym, że zupy to nie tylko rosół i pomidorowa... na rosole.
A jakie zupy gotować zimą ? Pożywne, gęste, długo gotowane i energetyczne. Krupniki z każdej kaszy nie tylko jęczmiennej. Zupy z warzyw strączkowych. Jarzynowe, barszcze czerwone i białe. I oczywiście najwspanialsza zupa w całym wszechświecie czyli nasz cudowny, polski żurek.
Pozdrawiam ciepło wszystkich czytelników.
Zobacz również: Zima - część I
Fotografia na stronie głównej: flickr.com