Zen bazuje przede wszystkim na bezpośrednim doświadczeniu, a nie na wierze w badania, opracowane techniki i metody. Jest ścieżką duchową, a nie tylko elementem zdrowego życia. Zazen to nie tylko konkretna praktyka siedzenia na poduszce, mimo, że początkowo można odnieść takie wrażenie. Jest to niekończące się postrzeganie rzeczywistości. Moment za momentem. Po prostu przeżywanie JEST.
Kolejna różnica między zen a mindfulness opiera się na innym podejściu czy odmiennym definiowaniu - albo właśnie braku definiowania - obserwatora czy uczestnika praktyki. Mindulness wyraźnie akcentuje rolę obserwatora w praktyce: jest to podmiot, który uczy się postrzegać wyraźnie swoje myśli, uczucia i odczucia fizyczne. Obserwator jest więc istotny podczas całej praktyki. Owszem zaznacza się, że nie jest on swoimi myślami, ale zachęca się go do ich obserwowania, czyli mamy podczas praktyki i podmiot, i myśli.
Natomiast w zen mówi się bardzo wyraźnie o doświadczeniu bycia nieoddzielonym od tego-co-jest, ale nie oznacza to stopienia się z tym czymś. Tutaj jest stan Nie-Dwa , czyli nie ma niczego, co mogłoby się stopić. Chodzi po prostu o doświadczenie stanu przed myślą, przed nazwaniem, wyłowieniem z rzeczywistości czegokolwiek, a więc i tego "ja", i tego "czegoś" od czego "ja" miałoby się nie odłączać. W zen powiemy po prostu "jest", bo na przykład powiedzenie "jest siedzenie" stwarza automatycznie coś, co byłoby w opozycji do siedzenia, np. stanie.
Zen proponuje doświadczenie czegoś bardzo istotnego, a mianowicie, że podmiot jest efektem myślenia, że go nie ma, ale że się tworzy, że jest procesem. I jako taki jest iluzją. Jest generowany przez ciągły proces myślenia, porównywania. Bez tego po prostu znika.
Musimy mieć umysł początkującego, wolny od posiadania czegokolwiek, umysł, który wie, że wszystko znajduje się w płynącej przemianie. Wszystko istnieje jedynie chwilowo w swoim obecnym kształcie i barwie. /Shunryu Suzuki/
Teraz pora na przyjrzenie się oddechowi. W mindfulness pełni on kluczową rolę w praktyce. Jest nazywany kotwicą do tu i teraz i w wielu ćwiczeniach jest obiektem obserwacji.
Z kolei w zen oddech bywa przez niektórych nauczycieli traktowany jako dobre wsparcie dla początkujących. Wynika to z tego, że jest zawsze przy nas, zawsze możemy go czuć. Jednak sama klasyczna postawa zazen nie bazuje na oddechu, podobnie jak nie bazuje na obserwacji czegokolwiek, tylko na doświadczaniu rzeczywistości chwila po chwili, tak długo aż umysł nie wytworzy myśli, obrazu, nie wejdzie w dyskursywne działanie.
Prawdziwym celem jest widzieć rzeczy takimi, jakie one są, obserwować rzeczy takimi, jakie są i pozwolić wszystkiemu przemijać tak, jak przemija. /Shunryu Suzuki/
Już te trzy aspekty pozwalają poczuć w czym tkwi różnica między zen i mindulness, co może przełożyć się na większą świadomość w podejmowaniu którejkolwiek z tych praktyk.
I na koniec zostawiamy Was ze słowami Sutry emitującej światło doskonałości mądrości:
Czy oświecenie osiąga się z istnienia? Nie.
Czy osiąga się je z nicości? Nie.
Czy osiąga się je z istnienia i z nicości? Nie.
Czy osiąga się je poza istnieniem i nicością? Nie.
Co to oznacza? Nic nie jest osiągane.
Osiąganie pozbawione osiągnięcia nazywa się osiąganiem oświecenia.