Stereotyp że mężczyzna jest zawsze silny spowodował że wielu z nas mężczyzn nigdy nie przyzna się do porażki, błędu czy przeżywania trudnych emocji. Strach, wstyd, lęk, smutek, słabość, poruszenie i wiele innych uczuć tak naturalnych dla nas wszystkich gdy jesteśmy dziećmi, stają się niedostępne często w dojrzałym męskim świecie. Młodzi mężczyźni słyszą w szkole bądź od najbliższego otoczenia i rodziny komunikaty :”nie bądź mazgaj”, „chłopaki nie płaczą”, „nie bądź baba”, „musisz być twardy”, które powoli ale skutecznie odcinają ich od przeżywania i wyrażania swoich trudnych emocji. Nie muszą paść akurat takie zdania. Wystarczy że nasz ojciec starał się być – niewzruszony, zdystansowany i zawsze opanowany. Wystarczy że nasz tato bał się okazać swoją wrażliwość i swoją miękką stronę abyśmy sami mieli trudność z pozwoleniem sobie na okazanie swojego wzruszenia, czułości, słabości, nie mówiąc już o łzach. W ten sposób dystansujemy się nie tylko od swojego prawdziwego ja ale i od prawdziwego ja innych ludzi.
To bardzo smutny proces na końcu którego my mężczyźni często czujemy się samotni, niezrozumiani, nie do końca sobą albo nadmiernie usztywnieni pełnionymi rolami. Ciężko jest też stworzyć nam głęboką relacje gdyż jesteśmy odcięci od głębokiego przeżywania. Skryci pod tymi emocjami do których mamy kulturowe przyzwolenie jak złość i opanowanie odcinamy sobie dostęp do pełnego wachlarza emocji. Jak możemy zrozumieć ból drugiej osoby, naszej partnerki gdy samemu nie pozwalamy sobie na przeżycie swojego bólu?
Skąd się wziął ten stereotyp że mężczyzna jest zawsze silny? Czy to właśnie nie ta iluzja spowodowała że wielu z nas usilnie próbuje pokazać swoją skuteczność i pewność siebie często skupiając się na zawodowej roli i ukrywając tym samym swoje prawdziwe przemyślenia, emocje i potrzeby ? Wielu z nas tak bardzo się stara być jakimś że straciliśmy poczucie co to właściwie znaczy być sobą.
W większości zostaliśmy wychowani przez mężczyzn którym trudno było się przyznać do błędu, wyrazić to co naprawdę się czuje czy pokazać swoją wrażliwość. Taki sposób zachowania ma swoje korzenie w silnym archetypie zakorzenionym w naszej kulturze, wzorcu sięgającym wiele pokoleń wstecz. Wzorzec ten opowiada o mężczyźnie w zbroi, który zdolny jest do odparcia ataku, zdolny jest pokonać przeciwności losu i ochronić swoją rodzinę. Ten mężczyzna jest równocześnie niezdolny do głębokiej rozmowy, okazania bliskości, rozumienia języka emocji i mówienia językiem serca.
Ta symboliczna zbroja służyła naszym przodkom do poradzenia sobie z przeciwnościami losu, dawała ochronę im i ich rodzinom podczas wojen i trudności. Ta sama zbroja spowodowała również że nasi pradziadowie i ojcowie zapomnieli jakim błogosławieństwem jest czuć i mówić językiem serca. Jaką radość i siłę daje prawdziwe otwarcie się przed drugą osobą takim jakim się jest. Jaką ulgę daje nieudawanie, pokazanie swoich jasnych i ciemnych stron drugiej osobie. Jaką lekkość rodzi pozwolenie sobie aby łzy popłynęły same i uwolniły od niesionego bólu czy troski. W tym stereotypowym wzorcu męskości który zaakceptowały poprzednie pokolenia naszych ojców, mężczyźni odebrali sobie szansę pełnego doświadczenia siebie. Doświadczenia kojącego uczucia miękkości i ulgi w obszarze klatki piersiowej, które rodzi się gdy pozwolimy sobie na przeżywanie.