Całe szczęście, że mózg jest neuroplastyczny – że ścieżki tyle lat deptane, które z czasem stały się wygodnymi szerokimi autostradami, można zmienić, tak wymaga to trochę zaangażowania, odwagi, gdyż na nowej ścieżce trzeba trochę wykarczować, nabyć jakąś maczetę, sznur (narzędzia), czasem posuwać się powoli „kroczek za kroczkiem, z lękiem, że coś „wyskoczy”, ale z czasem ta ścieżka też się wydepta… i będzie Drogą Świadomości….do tego czasu – rozwój – deptanie – życie. I tak jak dzieci dojrzewają, rozwijają się przez doświadczenie i obserwację, tak ja się rozwijam. Zmieniam. Odkrywam. Rozwój dla zachwycania się nim, dla niego samego.
Mój umysł stosunkowo często się „włącza”. Wybiega w przyszłość lub wraca do przeszłości, ale ogólnie z każdym dniem mniej („spirala do góry”), bo go obserwuje, a właściwie wracam do jego obserwacji. Stając się coraz bardziej pusta… goła … i wolna. Czasem pogmatwam się w jakiś chaszczach, albo odetnę nie to co trzeba, więc przyszywam, albo zostawiam za sobą...I to jest moje rozwojowe – nieidealne życie – takie jak ma być w danej chwili. Płynie, zmienia się… bez wysiłku, oczekiwań i dążeń…a czasem z nimi wszystkimi, z ucieczkami i powrotami...zawsze jednak INNA. Nie lepsza, nie gorsza – po prostu INNA. Lepiej „widząca” i głębiej „czująca”. Bardziej prawdziwa niż wyobrażona. Ten rozwój jest naturalny, jest życiem, nie dążeniem do zmian, ani ucieczką od niewystarczalności. Nie trzeba go popędzać, ale też warto czasem korzystać z wiedzy
i doświadczeń innych, tak jak korzystamy ze znaków na drodze. Warto przejrzeć się w „lustrze” jakim są inni ludzie, nie po to by się zmienić, ale by po prostu siebie zobaczyć i przyjąć. Wszyscy jesteśmy tacy sami, nie ma „lepszości ani gorszości”. Zrozumienie tego rodzi pokorę, szacunek dla siebie i innych, a także głęboki spokój, oszczędza wielu komplikacji bądź kręcenia się w kółko. Choć i to może być i czasem jest częścią Drogi. Po coś. Rozwój, który jest celem i drogą sam w sobie.
Tak… ciągnie mnie do ludzi, którzy też się budzą i rozwijają, ciągnie już nie „po narkotyk aprobaty i uznania”, bądź by coś uzyskać, lub nie stracić, ale by cieszyć się ich obecnością, doświadczać jedności, wspólnoty i Bycia. Ciągnie mnie by poznawać nowe, by ćwiczyć umiejętności, może stare, ale w nowy sposób, w końcu Obecnością. Uczę się widzieć, słyszeć, czuć i komunikować. Poznawać narzędzia, techniki… z lekkością i otwartością… dopasowywać je do mojej Drogi, właściwie one same mnie znajdują. Czasem tylko „zerknę za który to właściwie koniec mam trzymać tę maczetę” ;-) a czasem łapię od razu za samo ostrze… Jedno i drugie jest po coś. Kiedyś kurczowo trzymałam się przewodnika i narzędzi… dziś sama nim jestem i z radością rozdaję… Wszystko dzieje się wtedy, gdy jest na to gotowe…
I tak oto rozwijam się… uczę się się BYCIA… a właściwie to ONO mnie tworzy. Długo przecież mnie nie było… ;-) ( tekst: Jesteś...długo Cię nie było)
Jeśli interesujesz się rozwojem, masz otwartość i gotowość na „nowe” bądź inne” doświadczenia, szukasz...Może właśnie Cie znalazło... Zapraszam w każdy 3 wtorek miesiąca na warsztaty rozwojowe dla dorosłych. Projekt „Poczucie własnej wartości, czyli jak się czuję z tym kim jestem?
Podjęłam również wyzwanie, któremu długo się opierałam… wyzwanie w moim rozwoju… w mojej Drodze…warsztaty dla Seniorów. Projekt „Emerytura - dać pod ziemię nura? Bezpieczny i aktywny Senior”. W każdy 3 czwartek miesiąca. Oba wydarzenia realizowane są obecnie w Klubie Osiedlowym Kalinówka w Sosnowcu.