Z kolei Cannon, który kiedyś był studentem Jamesa, stwierdził, że pochodzenie emocji jest zdecydowanie kognitywne, czyli że powstają one w umyśle. Według jego obserwacji siedliskiem emocji jest podwzgórze, a emocje spływają do ciała połączeniami nerwowymi podwzgórza z tyłem mózgu albo pnia mózgu, albo też poprzez substancje wydzielane przez przysadkę mózgową. Cannon, aby wykazać, że koncepcja Jamesa o emocjach trzewnych była nietrafiona, pokazywał nawet swoje pomiary, precyzyjnie określając ile czasu upływa od chwili, kiedy podwzgórze otrzymuje impuls nerwowy, do momentu pojawienia się zmian w krążeniu krwi, trawieniu czy pracy serca. Uważał, że zmiany te są zbyt wolne, aby były przyczyną emocji, a nie ich skutkiem.
Natomiast dr Candace B.Pert, profesor badań w Centrum Medycznym Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, twierdzi, że ani jeden, ani drugi pogląd nie jest w 100% prawdziwy To, o czym mówili obaj badacze, dzieje się symultanicznie, jednocześnie i dwukierunkowo.
Oznacza to, że emocje i doznania cielesne są nierozłącznie związane ze sobą w dwukierunkową sieć, w ramach której mogą oddziaływać na siebie nawzajem. Zostało to doskonale opisane w książce „Molekuły emocji”.
Analiza prac dr Pert pozwala także odpowiedzieć na pytanie „w jaki sposób emocje mogą wywołać w ciele choroby albo też je zwalczyć?”. A to pytanie jest kluczowe dla wielu z nas! Wyjaśnieniem może być teoria wymiany informacji poza granicami fizycznymi układu nerwowego. Skupiła się ona na czysto chemicznej i niesynaptycznej komunikacji pomiędzy komórkami (w przeciwieństwie do teorii wymiany informacji poprzez neuroprzekaźniki uwalniane przez zakończenia nerwowe, przeskakujące między synapsami).
Prace dr Pert nad neuropeptydami i ich receptorami w mózgu umożliwiły przyjęcie szerszej perspektywy, okazało się bowiem, że peptydy przemieszczają się w organizmie na znaczne odległości, aby „odnaleźć” swój receptor. Oznacza to, że system komunikacji mózgu przypomina pojemnik z hormonami, które przemierzają ciało wzdłuż i wszerz.
Teoria ta została wzmocniona przez Francis Schmitta, nestora neurologii z MIT, który wprowadził termin „substancji przenoszącej informację". Obok klasycznego modelu synaptycznego zespołu obwodów nerwowych wprowadził on także model parasympatyczny, czyli drugorzędny układ w którym to substancje chemiczne przenoszą informacje w płynach zewnątrzkomórkowych przez całe ciało aż dotrą do swoich receptorów. Do substancji „komunikujących” zaliczył on także peptydy, hormony, czynniki i ligandy białkowe.
Takie podejście, czyli połączenie modelu synaptycznego i parasynaptycznego, uświadomiło jak ogromna jest możliwość środków komunikacji między mózgiem a ciałem. Dodatkowo, nowe badania sugerują, że stłumione emocje mogą być przechowywane w różnych częściach ciała, co wpływa na naszą zdolność do odczuwania, a nawet poruszania tą częścią (blokady w ciele).
Tak więc nikt już nie ma wątpliwości, że umysł świadomy może połączyć się umysłem nieświadomym i ciałem na wiele sposobów, a nawet może je modyfikować – z korzyścią, lub też nie, dla nas.
W oparciu o współczesne badania śmiało możemy powiedzieć, że wspomnienia przechowywane są w sieci psychosomatycznej rozciągającej się w całym ciele. To nie jest konkretne tajemne miejsce!
Decyzja o tym, co będzie myślą, której będziemy świadomi, a co zostanie tylko nieświadomym wzorcem myślowym, który zostanie ulokowany na poziomie ciała, podejmowana jest za pośrednictwem właśnie receptorów. To one kodują lub przechowują nasze wspomnienia, a każda emocja jest doświadczana nie tylko przez ciało czy umysł, ale przez cały organizm. Jesteśmy więc jednością także na poziomie fizycznym.